Nie lubię jak dudy...Cisza wyborcza nie obowiązuje.
Rzeczy w moim życiu, których nie lubię.
Nie lubię dud. Nęcą dość intrygującą melodię, czasem nawet skoczną. Grają na nich przeważnie mężczyźni w kieckach, a ja mam już dość zastanawiania się, czy ktoś chłop czy jednak baba. Odnoszę wrażenie, że pod ładną melodią kryje się tylko chęć, jak nas kopnąć w dupę oraz ścisnąć i wydmuchać.
Krzesło. Obiecywało tak wiele, że będzie miękko, bezpiecznie i wygodnie, że nie sposób mu będzie odmówić. Można powiedzieć,że na krześle można było zgodzić się na wszystko. Wystarczyło tylko usiąść i doczekać podwyższonego wieku emerytalnego. Wystarczyło stanąć na krześle by usłyszeć świergot francuskich samolotów i amerykańskich sztucznych ogni. Krzesło daje błogi sen, stagnację i nijakość.
Nie lubię, jak ktoś ciągle powtarza Joł, Joł, Joł.Po amerykańsku pisze się to inaczej podobno. Z "w" na końcu.
Nie lubię również mizerii. Wolę sałatkę z antyislamskim pomidorem i jajkiem.
Nie lubię, jak nie ma ktoś jaj, w sałatce.
Nie lubię jak ktoś pali biedne koty , by ogrzać się w świetle Copacabany.
Nie lubię jak ktoś chodzi do jaru, by użyć swój bas.
Nie lubię spotkać, dzikich, groźnych zwierząt w lesie, takich jak np. wilk szary.
Nie lubię, koloru brązowego. Po angielsku ten kolor to brown.
Nie lubię wódki. Lubię za to z beczki o zapachu kory, napić się win.
Czytaj również: "Rządowe choroby weneryczne"
Komentarze
Prześlij komentarz