Czy w Niebie jest zima?
Śmierć wspinacza Tomasza Mackiewicza - jeszcze oficjalnie nie potwierdzona - pobudza do myślenia. Jaki jest sens wchodzić na szczyt, na pokrytą śniegiem górę, ryzykując życiem? Po co męczyć się, by stanąć nieco wyżej?
Kto choć raz wspiął się na górę, ten wie, że w sumie to bez sensu, ale daje frajdę. Tak, wiem adrenalina i te sprawy. Trochę głupie, trochę pociągające i dające możliwość sprawdzenia samego siebie.
Czy bez takich szalonych czynów świat byłby taki, jaki jest? Wątpię. To szaleńcy i pionierzy zmieniali świat. Sięgali po to co tajemne i niezdobyte. Góry są tego symbolem.
Niestety nawet niedostępne góry skurczyły się. Mont Everest stał się komercyjnym karłem. Obecnie ostał się tylko jeden niezdobyty zimą bastion - K2. Gdy padnie, co zostanie dla szaleńców?
Nadać sobie znaczenie w inny sposób
Wdrapujemy się w życiu na wiele gór. Czasem siedząc za biurkiem, wisząc na telefonie czy starając się o dzieci. Kto bardziej traci życie - ten, co idzie w góry, czy ten, co patrzy w monitor po 16 godzin? A może wydaje nam się, że tracimy życie... a tak naprawdę odkryjemy znaczenie wszystkiego - w tym istnienie zimy- dopiero potem?
Czy zatem w Niebie jest zima?
Myślę, że jest. Tam - mam taką nadzieję - znów będziemy odkrywać, lecz ciągle i nieskończenie. Bardzo podoba mi się opis, który jest zawarty w ostatniej części Opowieści z Narnii.
( Uwaga spoiler!)
Dzieci trafiają po śmierci znów do Narnii, tylko piękniejszej, w której zachowane są wszystkie dobre elementy. Dzieci poruszają się w niej pędem, nie działają na nie żadne prawa fizyki. A gdy obejrzą całą krainę, trafiają do następnej Narnii, jeszcze piękniejszej.
Jest to merytoryczny obraz tego, jaki nasz świat był kiedyś. Może też taki być znów. Kto zetknął się z zwrotami Świętych, ten wie, że dla Boga nie stanowi problemu pogoda, temperatura, grawitacja, czy nawet śmierć. Tak było i może być znów. Ja w to wierzę, a Wy?
Jak w niebie nie ma zimy, nocy (ze sklepieniem pełnym gwiazd) i zwierząt to... ja nie idę :P
OdpowiedzUsuń