Orły ważniejsze od Kowalczyk Rex
W długim sportowym przewodzie pokarmowym najważniejsza jest Polsce piłka nożna. Stadiony i dwa tysiące orlików by piłkarskie pisklęta miały gdzie trenować.
Gdzie wiosenny wybuch wyników reprezentacji? Szukać w polu, może nawet ryżowym. Natknąłem się dzisiaj na rozmowę w studiu tvp sport na ów powyższy temat. Niestety gadającym głowom rację przyznać trzeba. Jak można zauważyć głęboko w istnienie polskiego gatunku wpisała się tradycja, że gdzie brak forsy na rozwój tam są wyniki w sporcie. I tak przypomina mi się osłabiony gatunek Manupiłkus. Piłkarze ręczni mieli wiele świetnych wyników mimo że warunki do treningu były okropne. Czy coś się zmieniło gdy stali się w Polsce drużyną numer jeden? Nic.
Z Kowalczyk Rex jest niestety podobnie. Wszyscy kibicują, wspierają puszą się dumnie z wysportowanej krajanki a trasy narciarskie są w takim samym stanie jak przedtem czyli z drugiej strony pióropusza dumnego pawia. Nie ma ich. I jak tu trenować by mieć świetne wyniki? Trzeba jechać daleko i marnować cenny czas. W polskiej tradycji sportowej jest jeszcze jedno słabe ogniwo oprócz braku dofinansowywania dyscyplin w których jesteśmy najlepsi. Jest to brak wspierania ( finansowo głównie) tych którzy mogliby się stać najlepsi. Naprawdę szkoda mi było patrzeć na dziewczyny ze sztafety narciarskiej gdy zajęły tylko 9 miejsce. A dlaczego? A dlatego że od 8 miejsca są stypendia sportowe. I tak wybijamy własny potencjał jakbyśmy mieli sportowców za dużo.
Niestety polska sportowa tradycja nie ewoluowała jeszcze by jak coś komuś wychodzi to żeby mu faktycznie pomóc zamiast czekać aż trafi wszystko meteoryt i narzekać ,że temperatura wyników w sporcie się nieco ochłodziła.
Gdzie wiosenny wybuch wyników reprezentacji? Szukać w polu, może nawet ryżowym. Natknąłem się dzisiaj na rozmowę w studiu tvp sport na ów powyższy temat. Niestety gadającym głowom rację przyznać trzeba. Jak można zauważyć głęboko w istnienie polskiego gatunku wpisała się tradycja, że gdzie brak forsy na rozwój tam są wyniki w sporcie. I tak przypomina mi się osłabiony gatunek Manupiłkus. Piłkarze ręczni mieli wiele świetnych wyników mimo że warunki do treningu były okropne. Czy coś się zmieniło gdy stali się w Polsce drużyną numer jeden? Nic.
Z Kowalczyk Rex jest niestety podobnie. Wszyscy kibicują, wspierają puszą się dumnie z wysportowanej krajanki a trasy narciarskie są w takim samym stanie jak przedtem czyli z drugiej strony pióropusza dumnego pawia. Nie ma ich. I jak tu trenować by mieć świetne wyniki? Trzeba jechać daleko i marnować cenny czas. W polskiej tradycji sportowej jest jeszcze jedno słabe ogniwo oprócz braku dofinansowywania dyscyplin w których jesteśmy najlepsi. Jest to brak wspierania ( finansowo głównie) tych którzy mogliby się stać najlepsi. Naprawdę szkoda mi było patrzeć na dziewczyny ze sztafety narciarskiej gdy zajęły tylko 9 miejsce. A dlaczego? A dlatego że od 8 miejsca są stypendia sportowe. I tak wybijamy własny potencjał jakbyśmy mieli sportowców za dużo.
Niestety polska sportowa tradycja nie ewoluowała jeszcze by jak coś komuś wychodzi to żeby mu faktycznie pomóc zamiast czekać aż trafi wszystko meteoryt i narzekać ,że temperatura wyników w sporcie się nieco ochłodziła.
Komentarze
Prześlij komentarz