Gwałt zbiorowy
Śmierdząca sprawa, aż ciężko pisać. Chodzą, szperają i czekają na łatwą, głupią ofiarę. Takich co myślą,że nic im nie może się stać.Nie zawsze ładnych, nie zawsze dobrze ubranych.
Przeważnie ich celem są chciwe lub leniwe osoby. Czają się na nie w śmietnikach. Jak łatwo się domyślić chodzi o straż miejską i przedstawicieli MPO. Grzebią ludziom w śmieciach, a potem w kieszeniach. Za jakiegoś leniwca musi płacić cały blok. Sprawa faktycznie pachnie zgnilizną, bo jest to gnijący w Polsce komunizm. Niby padł trupem, jednak dalej leży i niektórzy jeszcze za nim płaczą. Jak w śmieciach znaleźć komunę? Wystarczy pogrzebać.
Mandat zbiorowy nałożyła na mieszkańców mojego bloku właśnie wspomniana straż miejska wraz z przyjaciółmi od paprania się w cudzych sprawach. Jedna osoba wrzuciła do śmieci gruz - płacić ma cały blok.
Rozumiem kwestię segregacji śmieci, jest to ważne, i dlatego właśnie o to dbam, a mimo to przyjdzie mi płacić za kogoś kto ma to głęboko owinięte sklepową torebką. Jaki w tym sens? Z tego wynika, że segregować, starać się nie trzeba, bo zawsze ktoś nie dba i obrywają wszyscy.
Podobnie pachną inne sprawy życia publicznego. Na przykład dostęp do broni. Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, by dostrzec, że media publiczne jak tylko mogą starają się obrzydzić obywatelom posiadanie broni. Zasada jest tu ta sama - bo jakiś jeden, weźmie i wymorduje. Wystarczy mieć trochę zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że jak ktoś chce, to z prawem czy bez prawa, broń sobie znajdzie. Na tym wszystkim cierpię za to ja i inni. Posiadanie broni bowiem sprawia, że inaczej się taki obywatel zachowuje i inaczej się z nim rozmawia, dlatego obecna władza, mająca Polaków za idiotów ze skłonnościami do brutalnych morderstw, ani o tym myśleć nie chce.
Coś o zbliżonym bukiecie zapachowym ma sprawa ze zwalczaniem smogu. Ktoś - jak zawsze, nie wiadomo kto - pali śmieci, opony różne takie lub po prostu tani węgiel, a reszta nagle musi kupować filtry. Przyjrzałbym się tutaj właśnie bardziej sprawie węgla. Polska ponoć węglem stoi, a stać nas tylko na ten tani, niskoenergetyczny, bo jest drogi.
Wróćmy jeszcze do osiedlowego śmietnika. Sprawa zapewne zostanie przemilczana przez wszystkich, albo nawet nie zauważona. Wszyscy trzymają nos w swoich workach. Pytanie jednak można zadać: Kto głupszy, prawo czy sąsiedzi?
Komentarze
Prześlij komentarz