Paradoks prezentowy - śmierć jest blisko.
Wybór jest zawsze zły - nie da się tego uniknąć. Kupić prezent to obecnie dać mniej lub bardziej szkodliwą sobie lub bliźniemu bombę. Każdy to zna bo co na przykład kupić dziecku?
Dziecku już misia nie kupuje ( o ile nie ma wbudowanej funkcji do instalowania aplikacji i darmowego siedzenia na internetach ) teraz można stanąć przed wyborem jak bardzo drogi telefon bądź smartfon się mu ofiaruje. Kolor jest ważny !! Nie można ot tak wybrać sobie koloru ( w każdej kategorii wiekowej jest to kwestia życia lub śmierci! ), bo niby kolory stonowane to dla chłopców a różowy i jemu podobne to dla dziewczynek. Samo zło takie myślenie niestety. Dziecka płciowo indoktrynować nie można. Dziecko samo sobie kolorystyczny odbiór świata musi wyrobić ( nie ważne, że dziewczynki przeważnie wolą różowy - na pewno mylą się ). Idąc prezentowym polem minowym, nigdy nie wiadomo czy aby kupno czarnego telefonu dla chłopca nie jest wielką wtopą. Zostawmy to......... dziecko najwyżej się na nas śmiertelnie obrazi po czym sobie obudowę zmieni. Gorzej jest z kobietami. Tu prawa logiki całkowicie przestają funkcjonować. Nie można kupić jej sukienki - "Myślisz, że nie mam się w co ubrać?", nie można kupić żadnych kosmetyków - " Myślisz, że brzydko wyglądam?", - nie daj boże kupić spodnie - " W moich mam zbyt duży tyłek?!". Dowolne sprzęty techniczne też odpadają. Na przykład nie można kupić noży czy garnków - " Jestem kobietą wyzwoloną, nie żadną kurą domową!", nie można wybrać również drugiego bieguna, powiedzmy zmywarki lub robota kuchennego albo mikrofali - " Myślisz, że nie potrafię gotować?!". Człowiek normalnie wybierze zatem kwiaty i czekoladki. Tu jednak dalej jest źle, bo od czekoladek to można przytyć a kwiaty to takie zbyt kobiece a taka wyzwolona kobieta od wszystkiego mogłaby przecież chcieć wódkę i czołg na kółkach. Na święta lepiej zatem się schować w trójkącie bermudzkim na to wygląda........ prędzej się człowiek z niego wydostanie.
Komentarze
Prześlij komentarz